Soundtrack: Adam Lambert Whataya Want From Me
Nie zapomnij, że kiedyś istniałam. Nie zapomnij, że kiedyś się śmiałam. Odeszłam, choć odejść nie chciałam. Odeszłam...bo odejść musiałam.
Głośny trzask drzwi wyrwał mnie ze snu. Otworzyłam oczy, wokół mnie panowały egipskie ciemności. Światła rozbłysły a moim oczom ukazał się Louis patrzył na mnie z pożądaniem. Głośno przełknęłam ślinę. Podszedł do mnie i chwycił za rozpuszczone włosy, pociągnął za nie i nasze spojrzenia się spotkały.
-Rozbierzesz się czy mam to zrobić za ciebie? -Z mojego oka wypłynęła słona łza. Jego słowa oznaczają tylko jedno. Koniec.
*Harry*
Obudziłem się cały spocony, spojrzałem na zegarek. 4:30 Przetarłem zaspane oczy i podreptałem do kuchni w której siedziała moja starsza siostra Gemma. Odkąd rozwiodłem się z Kathy zamieszkuje u siostry i matki.
Gdy ujrzała mnie w rogu, smutno się uśmiechnęła.
-Znów koszmary? -spytała. Skinąłem głową. Przez chwilę miała zamknięte oczy, gdy je znów otworzyła widniał w nich żal. - O czym one są?
-Chyba chciałaś spytać o kim - podszedłem do niej i usiadłem obok.
-Natal..
-Tak- Nie pozwoliłem jej dokończyć. Gdy słyszałem to imię serce pękało na tysiąc małych części.
-Opowiedz mi o snach które cię dręczą. -Westchnąłem. Nie chciałem o tym rozmawiać ale w końcu Gem jest jedyną osobą która może mi pomóc.
-Widzę ją, zapłakaną, jej twarz jest we krwi i nagle do pokoju wchodzi jakiś facet i zaczyna ją...- po moim policzku spłynęła łza- ... a ja nic nie mogę zrobić. Krzyczę, płaczę, szarpie się ale jestem do czegoś przywiązany, ona traci przytomność a ja się wtedy budzę. Znam ten budynek jest niedaleko. To jakaś opuszczona fabryka. Myślisz że...
-NIE, HARRY NIE! - Czyli jednak. Muszę tam jechać. Szybko zerwałem się z krzesełka i pobiegłem do pokoju się ubrać. - Harry nie rób tego, to jest niebezpieczne. - Uderzała pięściami, w drzwi moja siostra. Zignorowałem ją.
***
Gdzie tu jest wejście? Kur*a ile tutaj ludzi. Przecież sam nie dam rady ich pokonać...JUSTIN!
Wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer do przyjaciela.
-Stary pojebało cię do reszty?! Wiesz która jest godzina?
- Słuchaj jest akcja.
-Trzeba było mówić tak od razu. Kiedy? Gdzie? Z kim? I ile osób mam wziąć? -Jego ton głosu momentalnie się zmienił.
- Teraz. Fabryka na przedmieściach, Cholera nie wiem kto to. Weź jak najwięcej.
-Harry Styles idzie na akcje...-Chwilę po drugiej stronie panowała cisza- Dobra jak na na imię ta laska? Znam ją?
-Znasz...
-Czy to N..
-TAK!
-Dobra, wyluzuj.
-Jedziesz czy nie?
-Daj mi dziesięć minut
-Ratujesz mi życie
-Wisisz mi przysługę!
-Dobra!
Rozłączyłem się i schowałem telefon do kieszeni moich czarnych rurek.
***
-Pamiętasz plan? -Spytał uradowany Jus. Przytaknąłem i wyrwałem broń z dłoni przyjaciela. - Ej, ostrożnie. Nawet nie wiesz jaką krzywdę potrafi wyrządzić to cacko.Obejrzałem dokładnie broń i schowałem ją do kieszeni. -No cóż ja jeszcze mogę powiedzieć - uśmiechnął się - Zabawę czas zacząć!
___________________________________________________________________
Przepraszam że tak długo czekaliście na rozdział ale wakacje, brak weny i do tego jeszcze w Polsce nie jestem. HELP ME! (XD)
Do zobaczenia <33!!!!