sobota, 28 czerwca 2014

Rozdział 42 "Naznaczona"

,,Umiera się na wiele spo­sobów: z miłości, z tęskno­ty, z roz­paczy, ze zmęcze­nia, z nudów, ze strachu... Umiera się nie dla­tego, by przes­tać żyć, lecz po to, by żyć inaczej. Kiedy świat za­cieśnia się do roz­miaru pułap­ki, śmierć zda­je się być je­dynym ra­tun­kiem, os­tatnią kartą, na którą sta­wia się włas­ne życie.''

Ciemność. Potykam się co kilka sekund. Uderzam o ściany. Nagle rozbłyskują światła. Upadam na kolana. Rażące światło nie pozwala mi dostrzec gdzie sie znajduję. Moje oczy pieką od jasności. Zauważam czerwoną ciecz na mych dłoniach. Podnoszę je ku górze by sprawdzić co to. Krew. Moje czy rozszerzają się gdy lustruje pomieszczenie w którym się znajduje. Zakrywam usta dłonią by nie zacząć krzyczeć. Szlocham. Pokój w którym aktualnie przebywam ma pomalowane ściany na kolor biały, nie ma okien, nie ma niczego oprócz krwi porozpryskiwanej na ścianach. Uderzam pięścią w najbliższą ścianę. Grunt rozsypuje się po podłodze. Nagle do pokoju wchodzi on. Ubrany w czarne rurki, granatowy podkoszulek oraz skórzaną kurtkę. Na nogach na zniszczone już adidasy. Jego loki podtrzymuje niebiesko-szara bandamka. Wyciąga w moją stronę dłoń. Niepewnie ją chwytam. Chwile później zostaje przyciśnięta do jego klatki piersiowej. Słyszę jak bije jego serce. 
-Niedługo cię stąd wyciągnę. Obiecuję.- Szepcze w me włosy i znika. Znów zostaje sama. Osuwam się po lodowatej ścianie. Chowam głowę w dłonie i zaczynam, znów szlochać. Huk z korytarza dobiega do moich uszu. Przestraszona osuwam się w kąt i czekam na dalszą część zdarzeń. Do pomieszczenia wparowuje Louis z pistoletem. Wymierza nim w moją stronę. Uśmiecha się szyderczo i ciągnie za spust.
Budzę się cała spocona z przerażenia. Cała się trzęsę. Sen był bardzo realistyczny. Oglądam z każdej strony moje ręce by upewnić się czy horror nie przydarzył mi się rzeczywiście. Żadnej oznaki krwi. Zapalam światło. Nic w pokoju się nie zmieniło. Spoglądam na szafkę nocną by sprawdzić która jest godzina. Zegar wskazuję godzinę 03:15. Opadam na łóżko. Wzdycham ciężko i znów tule się do snu. 

{...}

Czuje silne ramiona ręce na mych ramionach. Chwilę później zostaje szarpnięta, budząc się doszczętnie. Gdy otwieram swe oczy widzę Tomlinson'a. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zeskakuję z łóżka by być jak najdalej od niego. 
-Nic ci nie jest? - pyta, i rusza w mym kierunku. Cofam się o ile to możliwe. W końcu dotykam plecami zimnej ściany. Momentalnie zostaje do niej przyciśnięta. Jego obie ręce lądują po obu stronach mojej głowy, jego usta są milimetry od moich a oddech odbija się o moje nozdrza. Pachnie miętom. 
-Nie chce cię skrzywdzić. To już mówiłem. - Przemówił po raz drugi w ciągu naszego spotkania, a ja przerażona byłam w stanie się tylko trząść. Dreszcze przebiegały w dół mojego kręgosłupa gdy jego dłoń chwyciła moje biodro. 
-Nie chce cie wykorzystać - zbliżył swe usta do mego ucha. - Chce byś mi pokazała czym jest prawdziwa miłość. Nie jestem taki za jakiego mnie uważasz- mruknął a następnie wpił swe gorące usta w moją szyję pozostawiając czerwono -siny ślad. W tym momencie zrozumiałam że zostałam naznaczona. Chłopak przeczesał swe poburzone już włosy palcami i wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samą i przerażoną w tym ciemnym pokoju. 

piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 41 Szokująca wiadomość

Soundtrack: Britney Spears - Toxic 

-Nie skrzywdzę cię- wyszeptał w moje ucho gdy już byliśmy sami w pokoju.
-Lou..
-Powiedziałem że nic ci nie zrobię- przerwał moją wypowiedź, już w mniej przyjazny sposób. 
-Czemu mnie więzisz? Czemu to ja muszę być twoją uległą? Myślałam że mnie lubisz, myślałam że jesteśmy przyjaciółmi...
-Słuchaj, nie wiedziałem że ciebie tutaj przyprowadzą. Gdybym przewidział to co zrobili, nigdy bym ich nie wysyłał. - wstał z kolan i zaczął chodzić po całym pomieszczeniu szarpiąc za swoje włosy. 
-Kim on był? - wydobyło się z moich ust. Skinięciem głowy wskazałam mu na drzwi którymi niedawno wychodził mój porywacz. 
- Jack, mój wspólnik. 
-Wspólnik?- moje oczy się rozszerzyły na jego słowa. Mimowolnie powtórzyłam je. Louis w coś ty się wpakował?!
-Wspólnik, wiesz...Tak jakby - Chłopak wydał się zakłopotany. Nerwowo zaczął drapać się po karku, spoglądając na mnie jakby oczekiwał mojego potwierdzenia by nie dokańczał. Nie doczekał się tego, czego się spodziewał. Ponagliłam go ręką by dokończył swoją wypowiedź, zmrużył swoje oczy a jego dolna warga zadrżała. -No bo ja...Jakby ci to powiedzieć...Założyłem gang. - Po raz pierwszy w tym dniu nie wiedziałam co powiedzieć, jak się zachować, uciekać? panikować? wrzeszczeć? czy po prostu zostać?  -Wiem zaskoczyłem cię tą wiadomościom. 
-Zaskoczenie, zaskoczeniem ale to czego się dowiedziałam jest szokujące. 
-Szokująca wiadomość - wyszeptał, jakby chciał coś jeszcze powiedzieć ale nie mógł. Blokowało go coś.
-Louis..- Wstałam z ziemi i podeszłam do bruneta. Mocno się w niego wtulając chciałam dowiedzieć się czemu założył gang, gdzie do cholery jest El i co ma zamiar ze mną zrobić. Miliony pytań wirowało w mojej głowie ale nie mogłam się go o wszystko wypytać. Gdy się zdenerwuje może być nieobliczalny. Nie skrzywdzę cię, jego słowa wirowały w mojej głowie. 
- Lou, co się stało z El? - wyszeptałam w jego ramię ale szybko tego pożałowałam. Chłopak odepchnął mnie i upadłam na zimną podłogę. Następnie nachylił się nade mną i szarpnął moją głową.
-Nie interesuj się ździro! - Puścił moją twarz a ona bezwładnie uderzyła o zimne kafelki. Rozcinając cały policzek doszłam do wniosku że musiało się stać coś poważnego. Louis nigdy by nie zareagował tak ostro na zwykłe, głupie pytanie. Jeśli ma zamiar mnie bić, poniewierać i inne okrucieństwa to proszę ale ja muszę dowiedzieć się prawdy. 

piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 40

Soundtrack: Sylwia Grzeszczak - Nowy Ty, Nowa Ja 

,,Tam, gdzie nie ma dzieci, brakuje nieba.''


Od rana mam nudności, nie wstaje z łóżka bo jestem zbyt słaba. Nie mogę nic jeść ponieważ pogarszam swoją sytuacje. Przeciągnęłam się na łóżku powoli wstając. Przecież nie mogę cały dzień przeleżeć w łóżku. Podreptałam do łazienki nawet nie spojrzałam w lustro. Nie potrzebowałam patrzeć na to jak się staczam. Zwymiotowałam wczorajszy alkohol. Otarłam wierzchem dłoni, usta i przemyłam zimną wodą swoją twarz.
Powoli ubrałam się. Wszystko mnie bolało. Wczorajszej nocy zabalowałam. Zdecydowanie za dużo. Robię z siebie ździrę ale nikt mi niczego nie zabroni. Jestem wolnym człowiekiem. Wyszłam z domu, idąc pustymi uliczkami zauważyłam małe zgrupowanie przy bloku. Teatralnie wywróciłam oczami. Przeszłam obok nich, nawet nie racząc ich moim spojrzeniem. Gdy już byłam z dala od nich poczułam szarpnięcie za ramię, chusteczkę przy twarzy a później upadek na zimny chodnik. 


***
Głowa strasznie mnie bolała. Niedbale otworzyłam oczy, wokół mnie panowała ciemność. Nale światło się oświeciło, oczy zapiekły i nagle moim oczom ukazał się nieznany mi dotąd mężczyzna. 
-Nasza śpiąca królewna wreszcie się obudziła! - prychnął a mi zrobiło się niedobrze. 
Powoli podniosłam się na równe nogi ale szybko wróciłam do poprzedniej pozycji, mężczyzna strzelił mi pistoletem w brzuch. Syknęłam z bólu. Teraz wiem jak czuły się moje ofiary. Teraz to ja nią jestem.
-Kazałem się położyć?! Wstawaj suko! - Szarpnął mnie za włosy a pojedyncza łza spłynęła wzdłuż mojego policzka- Czemu płaczesz? Przecież nic ci nie zrobiłem. 
- Czego chcesz? - wysyczałam przez zaciśnięte zęby gdy ten puścił wreszcie moją głowę. 
-Powiedzmy że mi się spodobałaś.
-I masz zamiar mnie więzić, tylko dlatego że ci się podobam? - Tym razem ja prychnęłam.
- Nie, Natalie
-Skąd wiesz jak mam na imię?
- Wiem o tobie więcej niż ty sama. Przejdźmy do szczegółów. Mam syna Louis'a. Niby grzeczny ale jeśli potrafi jest niebezpieczny. 
- No i co z tego?
-Od dzisiaj jesteś jego prywatną damą do towarzystwa. - Chwycił mój podbródek i uniósł go tak by nasze spojrzenia się spotkały. - Zrozumiałaś?! - Przystawił mi pistolet do skroni. Kiwnęłam głową na znak zrozumienia. Nie będę nikogo dziwką! Muszę coś wymyślić żeby się stąd uwolnić. 
Nagle drzwi zaskrzypiały i do środka wszedł Tomlinson. O NIM MÓWIŁ? TEN LOUIS?! 

czwartek, 12 czerwca 2014

HELP ME czyli 4 sezon I WANT TO KILL YOU. STOP ME?

,,Może minąć trzy tysiące lat
Możesz całować inne usta 
Ale nigdy cię nie zapomnę 
Mogę jutro umrzeć 
Może uschnąć moja dusza
Ale nigdy cię nie zapomnę 
Mogą wymazać mi wspomnienia
Mogą odebrać mi opowieść o tobie
Ale nigdy cię nie zapomnę 
Jak zapomnieć twój uśmiech?
Jak zapomnieć twoje spojrzenie? 
Jak zapomnieć że modliłem się 
Żebyś nie odchodziła? 
Ja zapomnieć twoje szaleństwa?
Jak zapomnieć że nagle zniknęłaś? 
Jak zapomnieć że nadal cię kocham?
Bardziej niż życie, bardziej niż wszystko.
Możesz wyrzucić mnie ze swojego życia 
Możesz zaprzeczyć że mnie pragnęłaś
Ale nigdy cię nie zapomnę.''



,,Tylko ty utrzymujesz mnie przy życiu, tylko dla ciebie jestem na tym jebanym świecie''


,,Mimo porażek życie musi się toczyć dalej. Każdy z nas przeżywa wzloty i upadki, wszystko zależy od tego jak do tego podejdziesz'' 


,,Nikt nie może cofnąć się w czasie i napisać nowego początku, ale każdy może zacząć od dzisiaj i napisać nowe zakończenie''


,,Nie tęsknie za tobą, ani trochę.
Tylko moje oczy tęsknią za twoim widokiem
i każda część mojego ciała
Moje serce błaga o ciebie
Dłonie o uścisk
Dusza o marzenie''


,,To bardo dziwne, ale na prawdę można kochać kogoś przez całe życie. Niezależnie od tego, jak daleko znajduje się ukochana osoba, jej wspomnienie zawsze nosi się w sercu''




******************************************************************

3 sezon rozpoczęty! Czy tylko ja jestem tak rozemocjonowana? (xd)
Macie tutaj trochę cytatów. Wszystkie cytaty będą w tym sezonie. 
Jak wam się podobają?
Chusteczki kupione?
Zwiastun pojawi się w weekend.
Jak wygląd bloga?
Ten sezon jest przewidywany na 20-30 rozdziałów. 
Zapraszam!