piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 41 Szokująca wiadomość

Soundtrack: Britney Spears - Toxic 

-Nie skrzywdzę cię- wyszeptał w moje ucho gdy już byliśmy sami w pokoju.
-Lou..
-Powiedziałem że nic ci nie zrobię- przerwał moją wypowiedź, już w mniej przyjazny sposób. 
-Czemu mnie więzisz? Czemu to ja muszę być twoją uległą? Myślałam że mnie lubisz, myślałam że jesteśmy przyjaciółmi...
-Słuchaj, nie wiedziałem że ciebie tutaj przyprowadzą. Gdybym przewidział to co zrobili, nigdy bym ich nie wysyłał. - wstał z kolan i zaczął chodzić po całym pomieszczeniu szarpiąc za swoje włosy. 
-Kim on był? - wydobyło się z moich ust. Skinięciem głowy wskazałam mu na drzwi którymi niedawno wychodził mój porywacz. 
- Jack, mój wspólnik. 
-Wspólnik?- moje oczy się rozszerzyły na jego słowa. Mimowolnie powtórzyłam je. Louis w coś ty się wpakował?!
-Wspólnik, wiesz...Tak jakby - Chłopak wydał się zakłopotany. Nerwowo zaczął drapać się po karku, spoglądając na mnie jakby oczekiwał mojego potwierdzenia by nie dokańczał. Nie doczekał się tego, czego się spodziewał. Ponagliłam go ręką by dokończył swoją wypowiedź, zmrużył swoje oczy a jego dolna warga zadrżała. -No bo ja...Jakby ci to powiedzieć...Założyłem gang. - Po raz pierwszy w tym dniu nie wiedziałam co powiedzieć, jak się zachować, uciekać? panikować? wrzeszczeć? czy po prostu zostać?  -Wiem zaskoczyłem cię tą wiadomościom. 
-Zaskoczenie, zaskoczeniem ale to czego się dowiedziałam jest szokujące. 
-Szokująca wiadomość - wyszeptał, jakby chciał coś jeszcze powiedzieć ale nie mógł. Blokowało go coś.
-Louis..- Wstałam z ziemi i podeszłam do bruneta. Mocno się w niego wtulając chciałam dowiedzieć się czemu założył gang, gdzie do cholery jest El i co ma zamiar ze mną zrobić. Miliony pytań wirowało w mojej głowie ale nie mogłam się go o wszystko wypytać. Gdy się zdenerwuje może być nieobliczalny. Nie skrzywdzę cię, jego słowa wirowały w mojej głowie. 
- Lou, co się stało z El? - wyszeptałam w jego ramię ale szybko tego pożałowałam. Chłopak odepchnął mnie i upadłam na zimną podłogę. Następnie nachylił się nade mną i szarpnął moją głową.
-Nie interesuj się ździro! - Puścił moją twarz a ona bezwładnie uderzyła o zimne kafelki. Rozcinając cały policzek doszłam do wniosku że musiało się stać coś poważnego. Louis nigdy by nie zareagował tak ostro na zwykłe, głupie pytanie. Jeśli ma zamiar mnie bić, poniewierać i inne okrucieństwa to proszę ale ja muszę dowiedzieć się prawdy. 

3 komentarze: